Ziółka dobre dla wszystkich. Poznają je także głuchoniewidomi. – Rozmawiamy z Jagodą Bosek.

Dotykamy taką roślinę, wąchamy, rozcieramy. Opowiadam, które części danej rośliny mogą być wykorzystane. – mówi zielarka, miłośniczka przyrody, biolożka Jagoda Bosek.

Jagoda Bosek w kąciku smaków i zapachów.

W kolejnej audycji z cyklu „Czas na Społeczeństwo” Krzysztof Wostal rozmawia z Jagodą Bosek. Między innymi w Katowickich okolicznościach przyrody prowadzi ona dla osób głuchoniewidomych w Fundacji Transgresja zajęcia związane z ziołami. Opowiada i pokazuje uczestnikom zajęć przykładowo gdzie, jak, rozpoznawać, zbierać i wykorzystywać zioła w różnych sytuacjach, na przykład w gospodarstwie domowym, aromaterapii, dbaniu o własne dobre samopoczucie. Opowiada o tym w rozmowie. A ponad to dzieli się ze słuchaczami kilkoma informacjami o ziołach. Opowiada o tym, jak prowadzi zajęcia dla osób z jednoczesną dysfunkcją wzroku i słuchu.


Tekstowa wersja rozmowy.

Czas na społeczeństwo, rozmowa Krzysztofa Wostala, Stowarzyszenie Bona Fides i Fundacja Transgresja, zapraszają.

Dzisiaj w audycji Czas na społeczeństwo gościmy Jagodę Bosek. Jagoda jest zielarką, miłośniczką ziół, miłośniczką lasu. Z wykształcenia, między innymi jest biologiem. Dzień dobry Jagodo.

Dzień dobry, witam serdecznie.

Porozmawiamy sobie dzisiaj o zajęciach, które prowadzisz dla osób z niepełnosprawnościami sensorycznymi, czyli takich osób, które mają problemy ze wzrokiem, ze słuchem. Czasami te niepełnosprawności wzroku i słuchu są jednoczesne, ale najpierw powiedz, jakie zajęcia dla takich osób prowadzisz.

Przede wszystkim są to zajęcia z szeroko rozumianego ziołolecznictwa, także z wykorzystania ziół w życiu codziennym.

Takie ziołolecznictwo, te zioła, o których opowiadasz na zajęciach, to gdzie je można wykorzystać? No bo ja rozumiem, domyślam się, że na pewno możemy się leczyć ziołami, ale czy tylko?

Chodzi o to, żeby przekazać informacje na temat wykorzystania ziół w życiu codziennym. Na temat tego, jak mogą nasze życie urozmaicić, wzbogacić. Od samych takich sytuacji, że idziemy po prostu na spacer i co fajnego możemy na tym spacerze dotknąć, powąchać, zobaczyć. Do informacji czysto praktycznych, takich jak możemy wykorzystać zioła i dzikie rośliny, np. w kuchni, np. w pielęgnacji naszej urody.
W porządkach domowych nawet. Naprawdę można znaleźć szereg ciekawych zastosowań, o których na co dzień nie wiemy.

Nie wiemy i pewnie też nie myślimy. Wspomniałaś np. tutaj o ziołach, które można wykorzystać w trakcie porządków domowych, w trakcie sprzątania. Domyślam się słusznie, że do wody wrzucamy jakieś zioła, które gdzieś tam sobie uzbieramy. Jak to wygląda?

Tutaj przede wszystkim miałam na myśli olejki eteryczne, ponieważ m.in. w ramach tych zajęć z ziołolecznictwa to są zarówno spacery i zbieranie ziół z natury, jak i wykorzystanie już takich gotowych surowców, np. zajęcia z aromaterapii i właśnie z wykorzystania olejków eterycznych. I ja np. bardzo często takie olejki eteryczne dodaję do sprzątania, do chociażby do wody, do mycia podłóg. Ja w domu mam koty, więc muszę sprzątać bardzo ekologicznie, bo kot przejdzie po podłodze, a za chwilkę będzie sobie tą łapkę lizał. W związku z czym ja bardzo unikam stosowania chemii w sprzątaniu. Natomiast takie łagodne olejki eteryczne, np. olejek miętowy czy lawendowy, jak dodam kroplę na całe mycie podłóg to ładnie w domu pachnie, olejek działa antyseptycznie, a jednocześnie taka woda z dodatkiem kropli olejku i z dodatkiem po prostu zwykłego mydła nie jest szkodliwa dla moich zwierzaków. To jeden z przykładów. Tak samo dodaję czasami olejków eterycznych do płukania, prania i dzięki temu jest ładny zapach i też jest takie działanie antyseptyczne i troszeczkę pomaga to przy alergiach. Pomaga to również – niektóre olejki działają zabójczo na roztocza albo chociaż ograniczają ich rozwój.

Olejki – one tak się też kojarzą – zapachy z brakiem wzroku. Nasi słuchacze wiedzą, że jestem osobą głuchoniewidomą, całkowicie niewidomą i niesłyszącą. Wyobrażacie sobie Państwo, że niewidomy wiele rzeczy pozna poprzez właśnie wąchanie, czyli na takich zajęciach, które prowadzisz ludzie wąchają, dotykają, jak takie zajęcia wyglądają.

Tak, nie ukrywam, że największym zainteresowaniem cieszą się właśnie zajęcia, na których robimy aromatyczne kosmetyki. Robiłyśmy pachnący peeling do ciała z użyciem tylko składników naturalnych. Taki peeling może być na bazie na przykład soli albo cukru, w zależności od tego też jaki jest rodzaj skóry, co chcemy osiągnąć. I tutaj te zajęcia cieszyły się bardzo dużym zainteresowaniem ze względu na to, że można było powąchać szereg olejków eterycznych, wybrać sobie jaki zapach ma mieć nasz kosmetyk. Dodatkowo dodawałyśmy napary ziołowe, które mają działanie pielęgnacyjne do tych peelingów. No i to jest coś, co tak dosyć mocno oddziałuje na różne zmysły. Tutaj chodzi o to, żeby zaangażować też dotyk, węch, smak do naszych zajęć w momencie kiedy jest to na przykład spacer zielarski i poznajemy rośliny w terenie. To też zawsze, jeśli tylko to nie jest oczywiście roślina trująca, to podchodzimy, dotykamy taką roślinę, wąchamy, rozcieramy. Opowiadam, które części danej rośliny mogą być wykorzystane leczniczo lub wykorzystane kosmetycznie, które są trujące, bo czasami jest tak, że albo jest wymagane przygotowanie konkretne danej części rośliny, żeby nie była trująca. Na przykład kwiaty wiązówki błotnej, one prześlicznie pachną, mają naprawdę kuszący aromat, ale surowo nie mogą być spożywane. Tutaj stosujemy wywar z tych kwiatów. I wywar już, bardzo tutaj ten zapach jest zwodniczy, bo na przykład wywar z kwiatów wiązówki błotnej jest bardzo, bardzo gorzki, bo zawiera salicylany, które działają przeciw zapalnie, one nadają taki gorzki smak temu wywarowi. Także chodzi o to, żeby na różne możliwe sposoby zaangażować uczestników zajęć. Wykorzystać te smysły, które dla nich są dostępne.

Jak się komunikujesz z osobami, które nie słyszą albo słyszą bardzo słabo?

Ważne jest w przypadku osób słabosłyszących, w przypadku również osób nie słyszących, tutaj pośrednikiem w takiej komunikacji jest tłumacz języka migowego lub tłumacz przewodnik. W przypadku osób całkowicie głucho niewidomych to może być miganie do ręki lub alfabet Lorma – dotykowy. Ważne jest używanie prostego języka, używanie porównań. To co opisuję tak, żeby porównywać do rzeczy, które już są takim osobom znane, żeby mogły sobie to lepiej wyobrazić i lepiej po prostu zrozumieć istotę danej rośliny czy danej wiedzy, którą chcę przekazać.

Uczestnicy zajęć Fundacji Transgresja bardzo cenią sobie spotkania z Tobą, bardzo cenią to jak przekazujesz tą wiedzę, a czy z Twojej strony, tak jakbyś to oceniła, czy jest to trudne, czy tylko wymaga troszkę zmiany sposobu przekazywania wiedzy. Czy jednak jest to jakiś taki olbrzymi wysiłek dla człowieka prowadzącego takie zajęcia?

Dla mnie – powiem szczerze, nie jest to żaden dodatkowy wysiłek. Wręcz przeciwnie, ja wychodzę z takich zajęć naładowana bardzo dużą dawką pozytywnej energii. No ale wynika to też z faktu, że ja od wielu, wielu lat pracuję z osobami głuchoniewidomymi. Też zaczynałam na studiach jeszcze od wolontariatu, później też byłam tłumaczem-przewodnikiem, jeździłam na warsztaty z osobami z jednoczesnym uszkodzeniem wzroku i słuchu. Także mi to wchodzi jakby już naturalnie. Ale osoby, które nie miały kontaktu z tego typu niepełnosprawnościami i chciałyby zacząć prowadzenie takich zajęć, no to na pewno na początku musiałyby się troszeczkę przestawić w sposobie, w jaki to będą robić.

Idąc lasem z osobami z niepełnosprawnościami sensorycznymi, można im przekazać wiedzę o tym lesie, o tych listkach, o tych kwiatkach. Czy da się to zrobić i jak to zrobić?

Oczywiście, że można. Jest to momentami troszkę trudniejsze, bo nie wszystkiego możemy dotykać. Jeśli są na przykład rośliny, które kłują, to poznawanie ich zmysłem dotyku nie jest już takie przyjemne. Natomiast możemy się też sugerować troszeczkę podłożem. Jeśli jest podłoże podmokłe, no to wiemy już jak troszeczkę zapoznamy się z tymi roślinami, czego możemy oczekiwać, jakiego rodzaju roślinność. Jeśli jest sucho, jest to las na przykład taki suchy bór sosnowy gdzieś na niżu, no to też możemy czego innego się spodziewać, że nie będzie zwartych krzaków, nie będzie takiej gęstwiny, troszeczkę inaczej wygląda ten las. Po kilku różnych warsztatach w różnych na przykład zbiorowiskach leśnych, w lasach mieszanych, w lasach bardziej podmokłych czy w lasach suchych, no to te osoby głuchoniewidome zaczynają troszeczkę rozpoznawać tą roślinność. Troszeczkę wiedzą czego się spodziewać, gdzie można wejść w te haszcze, a gdzie lepiej nie wchodzić, lepiej mieć dobrego przewodnika. Także chodzi też o przekazanie tego typu wiedzy.

A jeżeli chodzi o samodzielne zbieranie ziół – w przypadku osób pełnosprawnych, widzących, jest to możliwe. Oczywiście trzeba mieć odpowiednią wiedzę, trzeba wiedzieć jakie zioła, gdzie można zbierać, czy one nie są pod ochroną. A jak tą sprawę, jak o tym opowiadasz ludziom z niepełnosprawnościami wzroku i słuchu? Przede wszystkim chyba trudne to jest dla osób niewidomych, prawda?

Tak, przede wszystkim przed zebraniem jakiegokolwiek zioła dana osoba, wszystko jedno, czy pełnosprawna, czy niepełnosprawna musi mieć pewność, że nie zbiera zioła trującego. Czyli musi znać to zioło, musi wiedzieć, że być w 100% pewna, że to jest to co chciała zebrać. No i są takie zioła, które są łatwe w tym względzie, bo dajmy na to mięta. Najczęściej rośnie w miejscach podmokłych, czasem nawet to są zwykłe podmokłe rowy gdzieś przy drodze. I wystarczy rozetrzeć listki ten charakterystyczny zapach miętowy. No, praktycznie nie ma takiego zapachu żadna inna roślina. Mamy oczywiście kilka różnych gatunków mięty w naszym kraju, ale nie ma znaczenia, którą zbierzemy, żadna z nich trująca nie będzie. Jeśli są natomiast takie rośliny, które już trudniej rozpoznać i których nie ma 100% pewności, to lepiej ich nie zbierać, albo jeśli się zbierze, to przed użyciem jeszcze się doradzić kogoś. Czy na pewno to jest to, czy nie zrobię sobie krzywdy.

Ja pamiętam zajęcia, w których uczestniczyłem, że właściwie zeszliśmy kawałek w głąb lasu i już opowiadałaś o ziołach, znajdowałaś te zioła. Wystarczyło ci się rozejrzeć chwilę i już te zioła były. Czy naprawdę wokół nas aż tyle tych ziół, które w jakiś sposób możemy wykorzystać jest?

Tak, tak naprawdę większość ziół leczniczych to są pospolite chwasty. Wręcz w miastach zejdziemy na jakiś trawnik i już znajdziemy pokrzywę, znajdziemy krwawnik, znajdziemy fiołka, bratka, który też ma działanie lecznicze. Także można bardzo wiele roślin znaleźć wokół siebie, tylko nie warto ich zbierać z każdego miejsca, ponieważ jeśli już mamy ich użyć w celach zioł leczniczych, do spożycia czy nawet kosmetycznych, to trzeba pamiętać, że lepiej zbierać terenów, które są oddalone od dróg minimum 50 metrów, to jest takie absolutne minimum, bo do tej odległości osadza się najwięcej metali ciężkich, głównie kadmu ze zużytych opon. I najlepiej, żeby to było jakiś teren czysty, gdzie nie ma w pobliżu zakładu przemysłowego. Oczywiście po zebraniu ziół należy je umyć, wysuszyć w odpowiedni sposób, to już wszystko mówię dokładnie na zajęciach.

Dzisiaj w audycji Czas na społeczeństwo gościła Jagoda Bosek. Usłyszeliśmy o tym, jak zajęcia o ziołach można prowadzić dla osób, które tych ziół nie widzą, dla osób niewidomych, ale też dla osób słabo widzących, słabo słyszących, także ludzi głucho niewidomych. Jagoda prowadzi takie zajęcia i opowiada o lesie i dzisiaj troszeczkę o ziołach również, o ich mocy wielkiej nam opowiedziała. Za tą rozmowę Jagodo bardzo serdecznie Ci dziękuję.

To ja bardzo serdecznie dziękuję Krzysztofie, dziękuję za możliwość prowadzenia zajęć, bo dla mnie tak jak powiedziałam to jest ogromna dawka pozytywnej energii i mi sprawia to ogromną radość, że mogę coś od siebie przekazać, zarazić kogoś swoją pasją. Dziękuję bardzo.

Serdecznie dziękujemy za wysłuchanie dzisiejszej audycji i przypominamy, że można do nas pisać pod adresy poczty elektronicznej: wostal@bonafides.pl oraz krzysztof.wostal@transgresja.org.pl. Do usłyszenia!

Udostępnij. Podziel się tym.👍